czwartek, 20 września 2012

niedziela, 16 września 2012

skok - relacja nr1

Aaaaaaa! Było C U D O W N I E! Naprawdę super przeżycia - polecam każdemu!
Zdjęcia dostanę dopiero jutro, ale dziś wkleję parę z przygotowań do skoku i opiszę wszystko :D

Przyjechałam na lotnisko po parunastu minutach błądzenia, zdzwoniłam się z moim 'współskoczkiem' i po przeczekaniu parunastu kolejnych minut mogłam iść przygotowywać się do skoku :D Byli ze mną rodzice, siostra i przyjaciółka. Wszyscy weszliśmy na płytę gliwickiego aeroklubu. Dostałam kombinezon i już czułam się jak zawodowiec! Hahahaha! Krótkie przeszkolenie, podpisanie paru papierków i mogłam wsiadać do samolotu! Tak naprawdę nie bałam się ani sekundę! Najpierw skupiałam się na milionie innych rzeczy, stwierdzając, że jeszcze będę miała wystarczająco dużo czasu na strach, a potem, najzwyczajniej w świecie, tego czasu nie było :D Pierwszy raz leciałam też samolotem! Widoki były przecudne - najbardziej podobało mi się gdy wlecieliśmy w chmurę, a potem obserwowanie kolejnych warstw chmur od góry :) Na dole było pochmurnie, ale gdy byliśmy już w najwyższym punkcie lotu słońce cudownie grzało, a chmury pod nami wyglądały jak ocean bitej śmietany - aaaaa <3 Z podziwiania widoków wyrwał mnie facet, mówiąc, że mam się już przypiąć do niego :D Musiałam siąść mu na kolanach, a on dopiął mnie w tandem. W biodrach miałam strasznie mocno dociśnięte, bałam się, że będzie to powodować dyskomfort podczas skoku, ale w praktyce okazało się to być ostatnią rzeczą, o jakiej wtedy myślałam :) Poprzypinana i szczęśliwa stałam w samolocie i nagle HOP HOP HOP 4 osoby wyskakują przez drzwi - aaaaa! Zgodnie z zapowiedziami mieliśmy skakać jakiś czas po nich, ale nie wiedziałam, ze jakiś czas to mniej niż minuta :D Wszystko działo się w takim tempie, że naprawdę nie miałam czasu na stres! Nagle stanęłam w otwartych drzwiach, pamiętam tylko, że wychyliłam się lekko i uderzył mnie straaasznie silny podmuch wiatru i nagle BUM lecęęęęę! Głowa zadarta do góry - jak w szkoleniu - aby się lepiej oddychało, i wieeeeelki banan na ustach! Hahaha, chcę już zobaczyć ten film, gdzie powietrze wypełnia moje policzki hahah :) Straszny szum i szczęście - właśnie spełnia się moje największe marzenie! I pyk - spadochron się otwiera, a ja czuję się jakbym wskoczyła do wody i płynęła :) No i oczywiście kolejne pokłady szczęścia do mnie dochodzą :D Mogłam nawet sterować spadochronem! To też było mega! Szczególnie takie jakby piruety w powietrzu! Jak na jakiejś meeeega karuzeli :D Chwila fruwania, cały świat u mych stóp :) A ja... jestem w niebie! Potem stery przejmuje mój instruktor, na znak podnoszę nogi do góry i fruuuuu... lądujemy! Niestety nie zostałam uprzedzona o pewnej sprawce - tak więc lecąc z otwartą w uśmiechu paszczą zebrałam całą skoszoną trawę, którą potrąciliśmy przy lądowaniu! Hahahahah, ale było cuuuuuuuuuudnie!

Emocje nie do opisania - dzisiaj spełniłam największe marzenie swojego życia... CIĄGLE NIE WIERZĘ! AAAAAAAAA! Mam najcudowniejszych przyjaciół pod słońcem! Dziękuję im wszystkim za ten wspaaaniały prezent! <3












Jak widzicie - uśmiech nie schodził z mojej buźki :D Nie było takiej mocy, która mogłaby go dzisiaj ze mnie ściągnąć! Hahahah! Aaaaaaaa! Jutro obiecuję zdjęcia z lotu - o ile już je dostanę! :)


SPEŁNIAJCIE SWOJE MARZENIA!!!



I znów zaczynamy od nowa...

Ale jestem na siebie zła! Przez własną głupotę musiałam zablokować dostęp do starego bloga i zaczynać teraz wszystko od początku - wrrr! Przepraszam Was za te komplikacje i będzie mi bardzo miło, jeśli zechcecie odwiedzać również tego bloga ;)

Tak dla przypomnienia trochę o mnie ;)


Mam na imię Marta, chodzę do klasy maturalnej ;D Gdzieś w kwietniu postanowiłam, że czas zawalczyć o wymarzoną sylwetkę i zmienić tryb życia - od tej pory sporo się zmieniło. Praktycznie całkowicie zrezygnowałam ze słodyczy, jem bardzo mało jasnego pieczywa, zrezygnowałam z wszystkich słodzonych napoi i teraz piję praktycznie tylko wodę i herbatę itp. ;D No i polubiłam sport - choć myślałam, że to w moim wypadku niemożliwe! Biegam średnio 3 razy w tygodniu, jeżdżę na rowerze, ćwiczę w domu etc. I jestem coraz bliżej celu :)


Przepraszam, ale nie umiem się skupić na pisaniu, bo ciągle w głowie siedzi mi jedna myśl: TO JUŻ DZIIIIIIIŚ!!! Już za 2 godziny wyjeżdżam i spełniam swoje największe marzenie! Moi cudowni przyjaciele wykupili mi na 18 urodziny skok spadochronowy! AAAAAA! Nie wierzę w to ciągle! Napiszę może wieczorem i zdam relację :) Mam nadzieję, że wszystko będzie ok - a jeśli się rozbiję to umrę najszczęśliwsza na świecie hahahaha :D